Walczą nie tylko o swoje zdrowie, ale także o zdrowie nienarodzonego dziecka. Lekarze często muszą podejmować trudne decyzje. Przedwczesne porody, a także poronienia, to smutny obraz odmiennego stanu w czasach walki z Covid-19. Więcej o tym, jak ta walka wygląda z bliska, w materiale Małgorzaty Nowickiej-Aftowicz w Raporcie. pęknięta szyjka macicy. Jakis czas temu byłam i gina i stwierdził że mam pęknieta szyjke macicy. jestem po dwóch porodach, przy pierwszym popękałam bardzo wewnątrz, po drugim nikty nic takiego nie mówił i szycie miałam tylko na zewnątrz. i dopiero przy tej wizycie (rok po porodzie) gin dopatrzył sie że szyjka jest w. Vay Nhanh Fast Money. Forum: Oczekując na dziecko Chodzi mi o urząd stanu cywilnego – z jakimi dokumentami się udać, w jakim terminie? Nie jestem zameldowana w Gdańsku, ale tu mieszkam w wynajętym mieszkaniu. Dodatkowo dziecko będzie nosiło nazwisko ojca, z którym nie mam ślubu, więc może dochodzą jakies dodatkowe formalnośi (np. sąd?). RODZICEOczekując na dzieckoJakie formalności tuz po porodzie? Angina u dwulatka Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –... Czytaj dalej → Skubanie paznokci – Co robić, gdy dziecko skubie paznokcie? Może wy macie jakieś pomysły, Zuzanka od jakiegoś czasu namiętnie skubie paznokcie, kiedyś walczyłam z brudem za nimi i obcinaniem ich, a teraz boję się że niedługo zaczną jej wrastać,... Czytaj dalej → Mozarella w ciąży Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji. Czytaj dalej → Czy leczyć hemoroidy przed porodem? Po pierwszej ciąży, a bardziej porodzie pojawiły się u mnie hemoroidy, które się po jakimś czasie wchłonęły. Niestety teraz pojawiły się znowu. Jestem w 6 miesiącu ciąży i nie wiem,... Czytaj dalej → Ile kosztuje żłobek? Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko... Czytaj dalej → Pytanie do stosujących zastrzyki CLEXANE w ciąży Dziewczyny mam pytanie wynikające z niepokoju o clexane w ciąży. Biorąc od początku ciąży zastrzyki Clexane w brzuch od razu zapowiedziano mi, że będą oprócz bolesności, wylewy podskórne, sińce, zrosty... Czytaj dalej → Mam synka w wieku 16 m-cy. Budzi się w nocy o stałej porze i nie może zasnąć. Mój syn budzi się zawsze o 2 lub 3 w nocy i mimo podania butelki z piciem i wzięcia do łóżka zasypia dopiero po ok. 2 godzinach. Wcześniej dostawał w... Czytaj dalej → Dziewczyny po cc – dreny Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała... Czytaj dalej → Meskie imie miedzynarodowe. Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to... Czytaj dalej → Czy to możliwe, że w 15 tygodniu ciąży?? Dziewczyny!!! Sama nie wiem co mam o tym myśleć. Wczoraj wieczór przed kąpielą zauważyłam przezroczystą kropelkę na piersi, ale niezbyt się nią przejełam. Po kapieli lekko ucisnęłam tą pierś i... Czytaj dalej → Jaką maść na suche miejsca od skazy białkowej? Dziewczyny, których dzieci mają skazę białkową, może polecicie jakąś skuteczną maść bez recepty na suche placki, które pojawiają się na skórze dziecka od skazy białkowej? Czym skutecznie to można zlikwidować? Czytaj dalej → Śpi albo płacze – normalne? Juz sama nie wiem co mam myśleć. Mój synek ma dokładnie 5 tygodni. A mój problem jest taki, że jak mały nie śpi, to płacze. Nie mogę nawiązać z nim... Czytaj dalej → Wielotorbielowatość nerek W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać... Czytaj dalej → Ruchome kolano Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche... Czytaj dalej → Noworodki, niemowlaki i starsze dzieci do prawidłowego rozwoju i wzrastania potrzebują witamin. O ile Twoja pociecha nie ma szczególnych niedoborów, o tyle zapotrzebowanie na nie zaspokoisz podczas karmienia. Jednak bez względu na to, czy karmisz piersią, czy butelką nie jesteś w stanie dostarczyć dziecku witaminy K w takiej dawce, która w pełni chroniłaby je przed chorobą krwotoczną. Stąd konieczność podania jej tuż po porodzie. Do 2016 roku w polskich szpitalach praktykowane były zalecenia dotyczące suplementacji witaminy K dla noworodka w okresie od 2. tygodnia do życia. Obecnie stosuje się inną formę podania witaminy, a jest nią jednorazowy zastrzyk domięśniowy. Tylko w wyjątkowych sytuacjach, gdy rodzice nie wyrażają zgody na taką formę suplementacji, można rozważyć podanie doustne. Dlaczego noworodek potrzebuje witaminy K? Niedobory witaminy K, które mogłyby się pojawić po porodzie, niosą za sobą negatywne skutki dla zdrowia, a nawet życia dziecka. Choroba krwotoczna może mieć różny przebieg i nasilenie, czasem pojawia się już w pierwszej dobie życia, kiedy indziej dopiero po kilku dniach lub tygodniach. Przyczyny nie zawsze są znane, lecz często wiążą się z przyjmowaniem niektórych leków w ciąży, zbyt małą ilością przyjmowanego przez dziecko pokarmu lub chorobami układu moczowego czy wątroby u dziecka. Właściwości witaminy K są powszechnie znane. Należy do nich uszczelnianie naczyń krwionośnych, działanie antybakteryjne i antywirusowe. Niedobory witaminy K, bez suplementacji przeprowadzonej już w ciągu kilku godzin po porodzie mogą się pojawiać, ponieważ ludzki organizm nie magazynuje i nie wytwarza witaminy samodzielnie. Dorośli, w tym kobiety w ciąży, mogą przyjmować preparaty farmakologiczne o specjalnie opracowanym składzie, które zawierają zestaw minerałów i witamin, w tym K. Mogą też przyjmować ją wraz z produktami – naturalnie występuje ona w brokułach, awokado, kiwi, kalafiorach, bananach czy rzepie. Jak wygląda suplementacja witaminą K? Obecnie wystarczy podać dziecku jedną dawkę witaminy K, aby zaspokoić zapotrzebowanie organizmu na witaminę K. Dla noworodka przewidziane jest podanie witaminy zgodnie z poniższymi ustaleniami: w pierwszych 5 godzinach życia maluszka,w postaci domięśniowego zastrzyku,dawka w wysokości 1 mg witaminy K (dawka dotyczy dzieci zdrowych urodzonych w terminie, w przypadku wcześniaków jest niższa, przeliczana na masę ciała). Tylko w uzasadnionych przypadkach i kiedy rodzice nie zgadzają się na zastrzyk, lekarz może podjąć indywidualną decyzję o podaniu dawki doustnie. Wówczas jej objętość to 2 mg. Trzeba mieć jednak na uwadze, że nie zawsze całość trafi od układu pokarmowego dziecka i zostanie przyswojona. Problemem jest np. ulewanie tuż po podaniu witaminy, dlatego właśnie zastrzyk jest rekomendowany i pewniejszy. Witamina K dla noworodka jest bardzo ważna, stąd konieczność podania jej tuż po porodzie. Jakiekolwiek nietypowe sytuacje, które wymagają indywidualnego podejścia są konsultowane z neonatologiem. Ale nawet w przypadku wcześniaków przewidziany jest obowiązek zaszczepienia dziecka. Nawigacja wpisu Widok (13 lat temu) 2 lutego 2009 o 22:08 To obowiązek czy przywilej?? Tzn z tego co czytam, to niby ma być coś cudownego i szpitale, które to umożliwiają zaliczają ten fakt na plus dla siebie. A co w sytuacji gdy matka tego nie chce? Proszę się powstrzymać od komentarzy typu - że to oznacza matkę wyrodną. 0 0 (13 lat temu) 4 lutego 2009 o 14:20 dzięki dziewczyny, na prawde szybko to minęło :) a co do odwrócenia się dzidzi - to pewnie zalezy równeiz od ilosci wód w brzuszku, u mnie ponoć nie ma szans, ona po prostu nie ma juz miejsca ... papilio1@ 0 0 ~gusia (13 lat temu) 4 lutego 2009 o 14:12 tokio z jedenej strony zazdroszcze "wygody" ale wiem ze sie martwisz bo to nie to samo co naturalny porod,ale cale forum ebdzie 3 malo kciuki:-) ale to szybko zlecialo, apmietam jak na weselniku opowiadalas o tescie ciazowym, potem nasze przygotowania,relacje itd a Ty juz rodzisz za 2 tyg suuper:-) duuzo zdrowka i sil zyczyMY:-) 0 0 (13 lat temu) 4 lutego 2009 o 14:08 tokio,mój synek też całą ciąże był pupą w dół i odwrócił się główką na dół w ważył twoja córeczka też jeszcze się odwróci?? Mama Maji (10 lat),Julianka (8 lat) i Marysi (5 lat) 0 0 (13 lat temu) 4 lutego 2009 o 14:03 a mi się wydawało,że go myli ale w sumie człowiek w szoku to może coś źle dojrzałam, ale jakiś taki czysty był jak go dostałam 0 0 (13 lat temu) 4 lutego 2009 o 14:01 gusia ... moja córcia nie odwróciła się główką w dół, a wód mam tyle, że już się nie odwróci na tym etapie ciąży, tym bardziej że jest dość duża, wg. USG wazy 3400g, więc rodzić posladkowo nie będę, nie chcę ryzykować, boję się, mam już skierowanie na CC, mam się stawić na Zaspie za 2 tygodnie ... papilio1@ 0 0 (13 lat temu) 4 lutego 2009 o 14:00 własnie nie:-) badania jakies tam dowiodły że ta maź jest bardzo dobra dla dzidziusiow i jak najbardziej od razu nie powinno sie dzieci z niej obmywac!!! Czy za karę, że nie wierzę w duszę, nie mam duszy? 0 0 (13 lat temu) 4 lutego 2009 o 13:57 Ojej, myślałam że maluszka się myje dosyć prędko po porodzie, ale żeby czekać aż 24 godziny? Może to ma jakieś uzasadnienie, może chodzi o to żeby za prędko nie dopuścić do kontaktu skóry z wodą? Ale chyba bardziej niebezpieczne są zarazki które rozwijają się na tym co zaschło na dzieciaczku :/ 0 0 (13 lat temu) 4 lutego 2009 o 13:53 Ja tez w 100% moge wejherowo polecic:) i porod hehe ze strony opieki ok,a pomoc po nieoceniona!! ale oni tam dziecka nie myja!! myja dopiero po dobie od porodu. po samym porodzie tylko obcieraja z krwi, Tokio nie daja pewnie dzidziusia na rece ale napewno chociaż pokazuja!! Czy za karę, że nie wierzę w duszę, nie mam duszy? 0 0 ~gusia (13 lat temu) 4 lutego 2009 o 13:46 tokio! hej wrzesniowki:-) tutaj tez wrzesniowka:-P nie wiedzialam ze bedziesz miala cc, moge zapytac dlaczego? 0 0 (13 lat temu) 4 lutego 2009 o 13:44 z tego co tu czytam wygląda, że po CC matka nie dostaje dziecka od razu po porodzie, szkoda :( bo wąłśnie CC mnie czeka papilio1@ 0 0 (13 lat temu) 4 lutego 2009 o 13:19 ja właśnie w wejherowie dostałam malucha pozawijanego w całą masę ręczników, umytego, a o opiece to tam są opinie podzielone, ja sama daję 5:) 0 0 ~piernik (13 lat temu) 4 lutego 2009 o 12:48 Risika, a jak oceniasz szpital wejherowski i opiekę w trakcie i po porodzie?? 0 0 (13 lat temu) 4 lutego 2009 o 10:25 Nie polecam klinicznej ponieważ zarazili mnie tam gronkowcem- to chyba wystarczqający powód. Owszem dziecka po cc zazwyczaj nie kladzie sie matce na brzuchu ale dostaje sie je 1-2H po porodzie. Jakbys sie czuła jakby lezało z Tobą na sali 5 babeczek z maluszkami przy cycu i tylko Ty jedna nie widzialabys swojego dziecka? 0 0 (13 lat temu) 4 lutego 2009 o 08:42 a mojego najperw umyli, ubrali zawineli i dopiero mi dali na brzuch, uczucie niesamowite ale zaraz musieli mi go zabrać bo dostałam strasznych torsji 0 0 (13 lat temu) 4 lutego 2009 o 00:48 Piernik ja też rodziłam w wejherowie:-) wiec sie nie martw najprawdopodobniej dostaniesz malutka na brzuszek ale cie nikt na sile nie rozbierze ani Ci calego dzieciatka we krwi nie położy:-) ja tam nie uważam ze ze mna jest cos nie tak. oceniam porod jako najbardziej obrzydliwe wydarzenie w moim życiu i tak już zostanie. jeden plus ze z niego mam taka kochaną córeczke ;) Czy za karę, że nie wierzę w duszę, nie mam duszy? 0 0 (13 lat temu) 4 lutego 2009 o 00:02 Kamis po cesarce rzadko kiedy daja ci dziecko wiec nie ma czemu sie dziwic cie zawiezc do dziecka - ja rodzilam 2 razy na klinicznej i mialam rewelacyjna opieke zero zarzutow - a to ze ci nie dali dziecka to chyba n ie powood zeby nie polecac klinicznej :) Ślub cywilny Slub Kościelny 0 0 (13 lat temu) 3 lutego 2009 o 20:47 Kamiś21 to bardzo przykre co piszesz!!! Mi było przykro, że nie dali mi małej, ale mężowi dali, a potem na sali pooperacyjnej dostałam ją do karmienia. Płakałam i karmiłam, choć bardziej płakałam, bo karmić dopiero uczyłyśmy się-ona jeść, a ja karmić. 0 0 (13 lat temu) 3 lutego 2009 o 20:37 Ja rodziłam przez cc i nie połozyli mi małej na brzuszku. Dostałam ją dopiero następnego dnia(rodziłam o po godzinie 13 i to nie dlatego, że z malutką coś było nie tak tylko połoznym sie NIE CHCIAŁO ;/ i tu kolejny raz nie polecam klinicznej. Dla mnie to była taruma nie wiedziec tyle swojego dziecka... 0 0 ~Cytrynka (13 lat temu) 3 lutego 2009 o 20:23 no i mi łezka się właśnie zakręciła w oku jak to czytam, helen i anka123 pięknie o tym piszecie, też mam takie podejście :) Całuję 0 0 (13 lat temu) 3 lutego 2009 o 20:05 Mi położyli Mateuszka też nieumytego. Leżał na mnie 2 godzinki. Uważam, że były to najpiękniejsze chwile w moim życiu. Był taki cieplutki, kochany. Do dzisiaj wspominam ten moment z łezką w oku. 0 0 do góry „Boże, to już? Już mi go zabierają? Niby podpisałam papiery, ale… – drżałam ze strachu przed tą chwilą. – Nie oddam go. Za nic w świecie. Słyszy pani? Zmieniłam zdanie. – wykrzyczałam, gdy tylko przestąpiła próg sali”. Byłam o krok od popełnienia największego błędu w życiu. Ze strachu, z powodu braku wsparcia bliskich. W ostatniej chwili na mojej drodze stanął ktoś, kto pomógł mi zrozumieć, jak wielkim darem jest macierzyństwo. Dziś były występy w przedszkolu Najważniejsze, bo pierwsze. Mój Kubuś, wystrojony w kraciastą koszulę i śliczną błękitną marynareczkę, po raz pierwszy wystąpił przed publicznością. Płakałam jak bóbr. Tym bardziej że przedstawienie odbywało się z okazji Dnia Matki i Ojca. Gdy przypomnę sobie, co chciałam zrobić, ciarki przechodzą mi po plecach. Byłam w maturalnej klasie, kiedy zaczęłam spotykać się z Szymonem. Nie zaliczał się do przystojaników, ale miał w sobie „to coś”. Oboje planowaliśmy kontynuować naukę po maturze. Ja chciałam zdawać na filologię angielską, a on do szkoły strażackiej. Niestety, z moich planów nic nie wyszło, bo niedługo po studniówce zaszłam w ciążę. Kiedy zrobiłam test, nie mogłam uwierzyć, że jest pozytywny. Miałam dopiero dziewiętnaście lat! Tyle marzeń i planów… Matura była tuż, tuż, a ja z brzuchem Szymon, cóż, od razu się wycofał. Stwierdził, że nie dorósł do roli ojca, że ma plany. Zostałam sama. Zawiodłam rodziców, bo przecież tak na mnie liczyli. Myśleli, że coś w życiu osiągnę, skończę studia, znajdę dobrze płatną pracę, a tu… Panna z brzuchem, w dodatku samotna. Czułam, że się tego wstydzą. Mieszkamy w niewielkiej miejscowości, gdzie wszyscy wszystko o sobie wiedzą. Rodzice zadecydowali, że muszę wyprowadzić się do babci, bo nie chcieli być „na językach”. Koszmar! Dla nich zawsze najbardziej liczyło się, co ludzie powiedzą. Nie miałam wyjścia, musiałam przenieść się do babci, do Warszawy. Ja też nie chciałam tego dziecka, byłam za młoda na macierzyństwo. Marzyłam o studiach, a nie o zmienianiu pieluch. Postanowiłam, że urodzę, ale zaraz potem oddam je do adopcji „Przecież wiele kobiet tak robi” – myślałam wtedy. Ciąża to była gehenna. Czułam się koszmarnie fizycznie i psychicznie. Marzyłam o tym, żeby mój koszmar się już skończył. W maju przerwałam naukę. Ze względu na zły stan zdrowia nie podeszłam do matury. Termin porodu miałam wyznaczony na 10 czerwca. Gdy minął, trafiłam do szpitala na patologię ciąży. Czekałam na poród jak na zbawienie, chciałam to już mieć za sobą. Co jakiś czas widziałam, jak kolejna ciężarna była wieziona na porodówkę. A ja? Bez zmian… Pani psycholog, która do mnie przychodziła, wciąż tłumaczyła mi, że oddanie dziecka do adopcji to bardzo poważna decyzja, której kiedyś mogę żałować. – Nie mam innego wyjścia, rozumie pani? – powiedziałam stanowczo. – Nie mam nikogo oprócz babci, rodzice się ode mnie odwrócili, bo im wstyd przynoszę. Więc jak pani sobie to wyobraża? – Cóż, zdaję sobie sprawę, że jest ci ciężko, ale nie ma sytuacji bez wyjścia. Mimo wszystko mam nadzieję, że jeszcze raz to przemyślisz. Uwierz mi, że warto – podkreśliła z westchnieniem. „Łatwo jej mówić, bo pewnie jest szczęśliwą matką i żoną” – myślałam, gdy opuściła moją salę. Chwilę później do sali weszła kobieta sporo starsza ode mnie. Była w zaawansowanej ciąży. Powiedziała grzecznie „dzień dobry” i zaczęła rozpakowywać swoją torbę. Salowa pomogła jej się rozgościć. Byłam zła, że ją tu przyprowadzono. Wolałam być sama. Wiedziałam, że kobieta mnie obserwuje, ale unikałam jej wzroku. Nie miałam ochoty na rozmowę. Ona jednak sama zaczęła Najpierw wypytała mnie o pobyt w szpitalu, płeć dziecka i termin porodu, potem zaczęła opowiadać o sobie. Nie byłam zbyt uprzejma, ale naprawdę nie miałam ochoty na zwierzenia. Wystarczyły mi rozmowy z panią psycholog. Nowa jednak nie dawała za wygraną: – Jak będzie miał na imię twój synek? – zapytała mnie przy śniadaniu. – Eee, nie wiem… – bąknęłam. – No coś ty, przecież lada moment urodzisz – kontynuowała rozmowę. – Mój mąż wybrał imię dla naszej córeczki, Różyczka. Ładnie, prawda? – ciągnęła, nie zrażając się, że leżę odwrócona plecami. – Tak – odparłam. – A w ogóle to jestem Ewa. Pewnie dziwisz się, że w tym wieku zdecydowałam się na ciążę. Ale to nie pierwszy raz… – powiedziała, a ja nagle usłyszałam ogromny smutek w jej głosie. – To już moja czwarta i ostatni dzwonek na poród. W zeszłym roku skończyłam 40 lat. To cud, że się udało. Nagle zrobiło mi się strasznie głupio, odwróciłam się więc do niej A ona, widząc moje zainteresowanie, kontynuowała swoje zwierzenia: – Pierwszą ciążę poroniłam, nie było szans. Potem, po kilku latach bezskutecznych starań, musieliśmy skorzystać z pomocy specjalistów. Po dwóch latach udało się, zaszłam w ciążę, ale niestety, straciliśmy to dziecko. – Boże… strasznie mi… – wyjąkałam. – Spokojnie, co nas nie zabije, to nas wzmocni. Jesteśmy dużo silniejsi niż kiedyś. Widać tak miało być. Trzecie dziecko musiałam usunąć. Wywołano mi poród w dwudziestym czwartym tygodniu. To był chłopiec, miał poważną wadę genetyczną. Przeżyliśmy swoje, był moment, że nasze małżeństwo wisiało na włosku. Ale Bóg, z pomocą lekarzy, dał nam jeszcze jedną szansę… Tę właśnie – uśmiechnęła się, dotykając swojego brzucha. Nie wiedziałam, co powiedzieć. Zamurowało mnie. I nagle z oczu popłynęły mi łzy. Ewa usiadła na moim łóżku i objęła mnie ramieniem, jakbyśmy znały się od dawna. Rozżaliłam się jeszcze bardziej, bo nie pamiętałam, żeby ktoś mnie tak ostatnio przytulił. – Przepraszam, ale wczoraj usłyszałam przypadkiem, jak rozmawiałaś z psycholożką… – powiedziała. – Nie wiń ani siebie, ani dziecka. Będzie dobrze. Nagle odeszły mi wody Ewa zawołała położną, która przewiozła mnie na porodówkę. Poród przebiegł bez komplikacji, ale ból był koszmarny. – Ma pani ślicznego synka! – krzyknęła położna, gdy już urodziłam. – Chce go pani zobaczyć? – Nie – odburknęłam. Po chwili poczułam jednak ciepło małego ciałka na swojej piersi. Chciałam krzyknąć, żeby go zabrała, ale spojrzałam na malutką główkę i… „To on? Mój synek? – pytałam siebie. Boże, jaki on bezbronny”. Coś we mnie pękło. Przypomniałam sobie Ewę, jej walkę, ból i rozpacz po stracie dzieci. Łzy spłynęły mi po policzkach. Później, na sali poporodowej, pielęgniarka przystawiła mi synka do piersi. Mały zaczął ssać zachłannie, co chwilę przerywał, żeby złapać oddech. Wreszcie usnął. Ja tej nocy nie zmrużyłam oka. Patrzyłam na swojego małego królewicza. Rano przyszła pani psycholog. „Boże, to już? Już mi go zabierają? Niby podpisałam papiery, ale…” – drżałam ze strachu przed tą chwilą. – Nie oddam go! Za nic w świecie! Słyszy pani? Zmieniłam zdanie! – wykrzyczałam, gdy tylko przestąpiła próg sali. – Spokojnie – powiedziała pani psycholog z uśmiechem. – Cieszę się. Jest śliczny. A teraz odpoczywajcie, przed wami jeszcze dużo wrażeń. – Ale co z papierami? – zapytałam. – Z jakimi papierami? – spojrzała na mnie z uśmiechem. – A to były jakieś papiery? – pomachała mi i poszła. A ja zrozumiałam, że mały jest tylko mój, i tak już musi być zawsze. I będzie. Występy dawno się skończyły, a ja nadal płakałam. Wciąż miałam przed oczami obraz tamtych dni, gdy chciałam zostawić Kubusia. Na szczęście w porę się opamiętałam i zrozumiałam swój błąd. Wiem, że żałowałabym do końca życia. Karolina, 23 lata Czytaj także: „Nie zaszczepiłam córki, bo uważałam to za bzdurę. Teraz Martynka leży w szpitalu i cudem uniknęła śmierci" „Byłam sama i bezradna. Musiałam oddać syna po porodzie, bo miałam tylko 17 lat. Niczego tak bardzo nie żałuję” „Bałem się oddać syna do przedszkola. I słusznie. Łukasz zapierał się rękami i nogami, żeby tam nie wracać" Zaraz po urodzeniu należy umożliwić dziecku nieprzerwany kontakt z matką „skóra do skóry”. Trwa on zazwyczaj około dwóch godzin i traktujemy go jako naturalne zakończenie aktywnych okresów porodu i rozpoczęcie adaptacji noworodka do nowych warunków życia pozamacicznego. Kontakt „skóra do skóry” powinien też być inicjacją do pierwszego przystawienia dziecka do piersi matki. Moment ten przez wielu nazywany jest złotym standardem przynoszącym korzyści zarówno dziecku jak i matce w sferze emocjonalnej. Położna, Anna Jedlińska, ambasadorka kampanii „Położna na medal” radzi, co trzeba wiedzieć o pierwszych zabiegach dziecka, tuż po jego urodzeniu. Skóra do skóry Musimy wiedzieć, że pierwszy kontakt zapobiega wyziębieniu organizmu noworodka i ma bardzo korzystny wpływ na stabilizację krążeniowo-oddechową. Szalenie ważne jest też to, że uspokaja noworodka. Badania naukowe pokazują bardzo pozytywny wpływ nieprzerwanego, spokojnego kontaktu „skóra do skóry” na wskaźniki karmienia piersią – czas karmienia wydłuża się, zmniejsza się konieczność dokarmiania we wczesnym okresie po porodzie, ułatwiony zostaje również wyrzut hormonu zwanego oksytocyną, który powoduje obkurczanie się macicy i poród łożyska. Warto podkreślić, że ani ocena noworodka w skali Apgar, ani badanie dziecka przez lekarza neonatologa nie powinny przerywać tego najważniejszego, pierwszego kontaktu „skóra do skóry”. Oczywiście, czynnikami wyłączającymi ten pierwszy kontakt jest ciężki stan dziecka po porodzie lub też matki oraz konieczność podjęcia interwencji w postaci resuscytacji krążeniowo-oddechowej czy też postępowanie w przypadku silnego krwawienia u matki. Kiedy czas na opaskę? Najnowszy standard kładzie nacisk na założenie opasek identyfikacyjnych jeszcze przed odpępnieniem, ale po wcześniejszym odczytaniu na głos matce dziecka informacji na temat jej dziecka i potwierdzeniu przez matkę danych zawartych na tasiemce. Opaska identyfikacyjna powinna zawierać imię i nazwisko matki, płeć dziecka oraz datę i godzinę urodzenia dziecka. Mamy które są w ciążach mnogich powinny wiedzieć, że na opaskach ich bliźniaków, trojaczków – generalnie wszystkich maluszków, które przyjdą na świat – powinny znajdować się też cyfry wskazujące na kolejność urodzenia dzieci. Ważny jest spokój Należy pamiętać o istotnym aspekcie zaraz po porodzie – należy dokładnie osuszyć skórę dziecka, po to, aby zapobiec jego wychłodzeniu bezpośrednio po porodzie. Należy zapewnić matce oraz noworodkowi spokój i intymną atmosferę bez nadmiernych bodźców dźwiękowych oraz świetlnych. Takie otoczenie z pewnością ułatwi silniejsze budowanie więzi między matką a nowonarodzonym maluszkiem. Odpępnienie noworodka, zgodnie ze standardem, powinno nastąpić po ustaniu tętnienia jednak nie wcześniej niż po upływie jednej minuty od urodzenia dziecka. Tuż po odpępnieniu noworodka z tętnicy pępowinowej należy pobrać krew, która w laboratorium zostanie poddana badaniu, to gazometria poporodowa. Dzięki niej sprawdza się równowagę kwasowo-zasadową w organizmie, a także ocenia się jaki jest poziom tlenu i dwutlenku w krwi maluszka. Apgar Ocena noworodka w skali Apgar następuje tuż po porodzie i należą do niej oceny: – czynności serca – czynności oddechowa – zabarwienia skóry – napięcia mięśni – reakcji na odruchy Za każdą z tych pięciu kategorii dziecko może otrzymać od 0 do 2 punktów. Co ważne, badanie powinno być powtórzone, ponieważ stan noworodka może się zmienić po kilku minutach od urodzenia. Dziecko może łącznie otrzymać maksymalnie 10 punktów, co oznacza, że jest w stanie bardzo dobrym. Jeśli suma punktów wynosi 8 lub 9 prognozy dla dziecka są również bardzo dobre. Wynik w przedziale 4-7 oznacza ,że stan noworodka jest średni i wymaga wykonania dodatkowych czynności oraz badań. Natomiast 3 punkty w skali Apgar oraz mniej alarmują nas o sytuacji poważnej i zagrażającej życiu dziecka. W takich przypadkach noworodek trafia zazwyczaj na stanowisko resuscytacyjne, a następnie do inkubatora. Pomiary, odruchy i zabieg Credego Noworodek po porodzie jest również ważony i mierzony oraz dokładnie badany przez lekarza neonatologa, który sprawdza serce, płuca, kręgosłup, stawy, brzuch, narządu płciowe. Następnie przeprowadzony zostaje zabieg Credego, polegający na zakropleniu oczu noworodka roztworem azotanu srebra. Zabieg wykonuje się w profilaktyce rzeżączkowego zapalenia spojówek. U dziecka sprawdzane są również odruchy takie jak: ssanie, połykanie, odruch Moro (reakcja dziecka na głośny dźwięk, odrzucenie rąk do tyłu, a następnie ich szybkie zebranie w geście obejmowania), odruch chodzenia (uniesione maleństwo pod pachy będzie próbowało stawiać kroczki), odruch pełzania (noworodek położony na brzuch matki będzie próbował pełzać podpierając swoje stopy). Neonatolodzy powtarzają takie czynności przez pierwszy kilka dni pobytu dziecka w szpitalu i w ten sposób oceniają jego adaptację do nowych warunków życia. Testy Należy pamiętać o tym, że wszystkie zabiegi pielęgnacyjne i zabiegi obowiązkowe przy noworodku są wykonywane po uzyskaniu zgody w obecności matki o ile stan matki na to pozwala. U noworodka znajdującego się już na oddziale położniczym należy wykonać: – test pulsoksemytryczny – w ten sposób można szybko wykryć bezobjawowe zaburzenia serca; – przesiewowe badanie słuchu – wykonuje się u każdego noworodka, jest to badanie całkowicie bezpieczne i bezbolesne; – pobranie krwi na badanie Fenyloketonurii – krew pobierana jest z pięty dziecka na specjalną bibułę. Jeśli wynik jest w normie, to badanie zostaje zakończone. Jeśli natomiast odbiega od normy, to laboratorium wysyła informację do rodziców o powtórzenie badania, które wykonuje już położna środowiskowa; – obowiązkowe szczepienia po uzyskaniu kwalifikacji lekarza neonatologa (szczepienie przeciw gruźlicy oraz szczepienie przeciw WZW typu B).

dziecko tuz po porodzie